-Nawet nie wiesz jak się cieszę, że w końcu cię znalazłam. Wiedziałam, że jedziesz w tym roku do Hogwartu i zależało mi na tym, aby cię znaleźć...- Rose była tak samo gadatliwa jak jej matka. Jeśli porządnie jej się nie przerwie, to może ględzić i ględzić.
Przeszkodziło jej wejście kolejnych trzech dziewczyn.
-Witajcie, możemy tu usiąść?- spytała blondynka o pocieniowanych włosach do ramion. Ma niebieskie oczy niczym szmaragdy, które patrzyły przyjaźnie na Lily.
-Jasne- powiedziała bez zastanowienia Lily.
-Jestem Lucy, a to Victorie i Roxanne. Trochę długo szukamy wolnych miejsc.
Dziewczyny zajęły swoje miejsca.W tym czasie Lily im się przyjrzała. Roxanne ma długie, proste czarne włosy do pasa. Z jej ciemnych oczu nie dało się nic wyczytać. Ostatnia, która miała na imię Victorie była chodzącym ideałem. Ma długie, proste i srebrzyste włosy oraz duże srebrne oczy. Wystarczyło przebywać z nią w jednym miejscu, aby stracić wiarę we własne wdzięki.
-Jesteś Lily Potter?- spytała nagle Vicotrie.
Lily zdziwiło to pytanie.
-Tak, ale skąd...?
-Mówiłam, że w tym roku siostra Jamesa i Albusa przyjdzie do Hogwartu!- Była tym dziwnie zachwycona.
Roxanne popatrzyła na Lily z zainteresowaniem.
O co im chodzi? Przecież ona nie jest nikim takim jak jej ojciec, prawda? Roxanne wydawała się być na to obojętna.
-Skąd mnie znacie?- zapytała cicho Lily.
-Cały Hogwart żyje twoim przyjazdem! Wszystkie dzieci dyrektora w szkole...czegoś takiego chyba jeszcze nie było.
Lily się zarumieniła. Jeszcze nie zdarzyło jej się coś takiego. Dziewczyny są jej pierwszymi koleżankami ze szkoły, więc nie chciała zrobić na nich złego wrażenia.
-A kim są wasi rodzice?
-Moim tatą jest Percy Weasley, znasz?- spytała Lucy.
-Moja przyjaciółka, Rose, jest córką Rona Waesley'a, a Percy to chyba jego brat- powiedziała niepewnie.
-Dokładnie.- Lucy uśmiechnęła się promiennie.- Rose i ja jesteśmy rodziną.
Lily posłała jej uśmiech i zerknęła na pozostałe dwie dziewczyny.
-Moimi rodzicami są George i Aneglina. Też mam na imię Weasley oraz ja, Lucy i Rose jesteśmy rodziną...- rzekła Roxanne nie patrząc Lily w oczy.
-Strasznie dużo w Hogwarcie Weasley'ów...- mruknęła Lily.
-A żebyś wiedziała!- przytknęła jej Lucy.- Poznasz jeszcze moją młodszą siostrę Molly, Freda, Dominique, Huga chyba znasz...no i Victorie również jest z krwi Weasley'ów...
-Pamiętajcie, że my też jesteśmy spokrewnione. Moja mama wcześniej też miała na nazwisko „Weasley”...
-Lily, jasne, że pamiętamy! Dlatego ucieszyłyśmy się, gdy cię spotkałyśmy.
-No cóż...To nie jest tak źle...-Posłała Lucy szczery uśmiech. Bardzo dobrze jej się z nią rozmawiało.- A na którym roku jesteście?
-Wszystkie jesteśmy na trzecim roku- powiedziała Victorie.
Lily westchnęła.
-A ja dopiero na pierwszym...- Zwiesiła głowę.
-Nie zamartwiaj się, szybko minie. Zobaczysz.- O dziwo, pocieszyła ją Roxanne,
Uśmiechnęła się blado. Dziewczyny zaczęły rozmawiać i zapoznawać Lily z nieznanymi jej aspektami.
Czas mijał bardzo szybko, jednak droga do Hogwartu jest bardzo długa. Dziewczyny opowiadały sobie przeróżne żarty, dogadywały się bez zastrzeżeń. Nawet Roxanne od czasu do czasu się odzywała. Weselej się zrobiło, gdy dołączyła jeszcze Rose. Ta to paplała bez przerwy. Lily mogła się naprawdę odprężyć przy niej, musiała sama przyznać, że nie przepada za poznawaniem nowych osób. Czuje się niekomfortowo...w sumie, przy Lucy wcale nie było tak źle.
-Rose, coś blada jesteś. Czy coś się stało?- spytała z troską w głosie Victorie.
-Nie...po prostu...Eh...Hugo jest ode mnie starszy i powiedział, żebym strzegła się córki Malfoyów. Naprawdę jest aż taka zła?- spytała z nutką przerażenia.
Dziewczyny spojrzały po sobie.
-Cóż...Violet nie jest miłą ani sympatyczną osobą. Dokucza komu się da..w Slytherinie jest najpopularniejsza, wszyscy ją uwielbiają. Ale nie daj się zastraszyć. To daje jej satysfakcję- odrzekła Lucy.
-Ehm...- Rose wyraźnie była zaniepokojona.
-Nie masz się czego bać...- powiedziała spokojnie Victorie.
Prawie się uśmiechnęła, jednak przeszkodził jej dość groźny i zimny głos jakiegoś chłopaka. Wszystkie dziewczyny spojrzały w stronę wyjścia. Stał w nich chłopiec o jasnych włosach i oczach. Wyglądał na bardzo pewnego siebie. Roxanne wiedziała, że to musi być ktoś z rodziny Malfoyów. Ale kto? Myślała...każdy myślał, że Violet jest jedynaczką. A tu coś takiego!
-Co powiedziałeś?- spytała Victorie.
Chłopak przeniósł na nią wzrok. Zamiast niego, odpowiedział inny chłopiec, który pojawił się obok niego. Ten miał brązowe włosy i czarne niczym węgiel oczy.
-Powiedział, że ma się czego obawiać.
Dziewczyny wstały zaniepokojone.
-Kim jesteście?
Chłopaki popatrzyli po sobie i wybuchli śmiechem.
-Jestem Scorpius Malfoy! Nie wmawiajcie mi, że nie znacie mojej siory.
-Znamy- powiedziała łagodnie Roxanne.- A on?- wskazała na chłopaka obok.
-Jestem Ares, a moje nazwisko nie powinno cię obchodzić- warknął.
Roxanne się trochę przestraszyła. Okey, może i jest od niej młodszy, ale ton jego głosu...gdyby potrafił, to by ją tym zabił. Weszli w głąb kabiny.
Scorpius wpatrywał się w każdą dziewczynę po kolei. Wzrok zatrzymał na Lily.
-Uu...siostrzyczka Potterów i pupilek nauczycieli! Kogo ja widzę!- powiedział to z dużym sarkazmem.
Lily mu nie odpowiedziała.
-Widzę, ze jesteś płochliwa. Pewnie nawet mrówki byś się przestraszyła. I ty chcesz się uczyć w Hogwarcie? Hahahahaa! Idź lepiej do domu zamiataj schody w tym jesteś najlepsza GÓWNIARO!- powiedział Ares.
-Jak ty nazwałeś naszą siostrę?!
Z drzwi dobiegł ich silny i pewny siebie głos. Wszyscy spojrzeli w jego kierunku i ujrzeli Albusa i Jamesa Potterów. Obydwaj wkroczyli do kabiny.
-Mowę ci odcięło?- spytał zagniewany Albus.
Scoripus przełknął ślinkę. Nie zamierzał dać po sobie poznać strach.
-A co ty jesteś, żeby mi rozkazywać?- syknął.
-Też się zastanawiam.- Tym razem w drzwiach pojawiły się dwie piękności. Violet i Elena.
Albus i James wymienili spojrzenia.
-Lodowa księżniczka przyszła ratować swojego kochanego braciszka- powiedział James z sarkazmem.
-To ona umie kochać?- spytał drwiąco Albus.
-Nie, dlatego powiedziałem, że lodowa. Spójrz na nią. Białe włosy, blada skóra, ciemne oczy- akurat dla mendowatej jędzy.
Violet spiorunowała go morderczym spojrzeniem, James się trochę skulił.
-Scorpio, chcesz mieć kłopoty przed samym dojazdem do szkoły?- syknęła do brata. Jego wcale nie traktowała inaczej niż Jamesa lub Albusa...po prostu nie pozwoli rodzinie Malfoyów płaszczyć się przed Potterami.
Brat na nią spojrzał, a potem na Aresa. Kiwnęli głowami i wyszli bez słowa przeprosin.
-Violet, my też już chodźmy- powiedziała cicho Elena dotykając ramienia przyjaciółki. Ta natychmiast wyszła, a Elena westchnęła.
-Nie wiemy jak ty możesz się przyjaźnić z tą mendą- powiedział Albus patrząc na Elen.
-Jak się ją bliżej pozna to da się lubić. Szczerze, to wcale nie jest taka zła jak się wydaje- powiedziała z uśmiechem.
-Jasne- mruknął James.
-James, a czego ty się spodziewałeś? Jej ojcem jest Draco Malfoy, który nienawidzi twojego ojca. On ją wychowywał tak, aby również nie darzyła rodziny Potterów sympatią- rzekła stanowczo.
Albus podszedł do siostry.
-Nic ci nie jest?- spytał.
Lily pokręciła głową.
-Bezczelny bachor...
Elena wyszła zostawiając braci Potterów z dziewczynkami. James jeszcze chwilę wpatrywał się w miejsce gdzie przed chwilą stała Elena, potem dołączył do Albusa, aby pomóc mu pocieszać Lily.
-Nie przejmuj się nim. On tylko tego chce. Malfoyowie to czubki. Nie ma powodu by sobie nim głowę zawracać.
Po kilkugodzinnej jeździe w końcu dotarli na stację w Hogsmeade. Z daleka było widać Hogwart. Wielki, potężny zamek, za którym widniał księżyc w pełni. Mimo, że był już wieczór wciąż było widać jego szlachetne kontury. Wokół zamku rozpościerały się ogromne zielone tereny. Widać było nawet wierzbę bijącą. Od zamku dzieliło ich jedynie jezioro. Na delikatnych falach odbijały się światła dobiegające z okien i srebrzysta poświata księżyca.
Nie ważne było, czy ktoś chodził już do tej szkoły siódmy, trzeci, a może dopiero pierwszy rok. Reakcja uczniów zawsze była taka sama....Ciche, zbiorowe westchnięcie. Jednak cała okolica wzbudziła największą radość u pierwszoroczniaków. Lily, która szła razem z Rose nie mogła się napatrzeć na to wszystko. Nagle poczuła jakby ziemia zaczęła się trząść. Z paniką w oczach zaczęła sprawdzać, co się dzieje. Uspokoiła się, kiedy zobaczyła, że w jej kierunku idzie Hagrid- kilkudziesięcioletni gajowy Hogwartu. Jak dla niej był wujkiem, a czasami nawet nazywała go dziadkiem. Często był gościem w ich domu. Poczuła się dziwnie. W końcu ona jest w jakiś sposób powiązana z każdym nauczycielem w tej szkole! Teraz już rozumiała o co chodziło Albusowi i James'owi. Może mieć ciężko. Zapomniała jednak o tym, kiedy Hagrid zabrał wszystkich pierwszorocznych do łódek. Tradycją jest to, ze uczniowie pierwszego roku muszą przepłynąć jezioro, w którym podobno pływa wielka ośmiornica...
Ginny wysiadła z pociągu jako ostatnia. Nigdy nie sądziła, że kiedykolwiek tutaj wróci. A już na pewno jako nauczycielka... Spojrzała na zamek. Przez chwilę wydawało jej się, że w oknie widzi Harry'ego.
_________________________________________
Witamy. Oto trzeci rozdział po długiej przerwie. Trochę krótki, ale długo nie pisałyśmy więc...równie dobrze mógł się nie pojawić. Postaramy się, aby czwarty rozdział był dłuższy. Sorry, za słabe riposty, ale nie mogłam nic wymyślić._.
Mimo długości mamy nadzieję, że się spodobał, chociaż nic ciekawego się nie działo :( Przepraszamy. Mamy nadzieję, że czwarty przyniesie więcej emocji. Postaramy się wstawiać nowe notki równo co dwa tygodnie.
A tak wgl. to wesołych świąt! ^^
To ja Wam również życzę wesołych i pogodnych świąt spędzonych w miłej atmosferze razem z rodziną ^.^
I oczywiście życzę Wam udanej imprezy sylwestrowej :)
Zawirowana
EDITbyInna
Magda, nalegam, aby nasze dopiski do postów były zaznaczanie innymi kolorkami. Okey? ;3 Ja mam fioletofy(xd), a ty wybierz sobie inny. ;3
Spoko. Biorę niebieski :P
GENIALNE! Normalnie nie umiem opisać słowami tego co przeczytałam! Dobrze no więc z niecierpliwością czekam na new rozdział!!!!!
OdpowiedzUsuńDziękujemy^^
UsuńPostaramy się wstawiać notki co 2 tygodnie;)
Fenomenalne.^^ Po prostu Ósme cudo świata.;d
OdpowiedzUsuńBłędów nie ma.:D Tak super się czyta. <3 Piszcze szybko, czekam na kolejny rozdział. :3
Niech moc będzie z Wami!
Dzięki Wikuś;*
UsuńNie ma błędów? O.o Magda, co powiesz na melanż?
Wika, polej nam ^.^
Początek czwartego jest z tego co widziałam :D
IZTBT. ;3
Brak błędów? o.O
OdpowiedzUsuńSerio?
To chyba Prima Aprilis...
A tak wgl to tak robimy melanżyk ^^
http://www.facebook.com/czescmogeeciezjesc
OdpowiedzUsuńSą takie dni, kiedy avada kedavra to za mało
LIKE